Pisanie – jak każda aktywność twórcza – jest wręcz idealnym polem do uprawy rozmaitych przekonań i pielęgnowania mitów. Zwłaszcza takich, dzięki którym możemy bezkarnie odkładać rozwój swoich pisarskich talentów – bo to przecież trudne i poza zasięgiem zwykłego śmiertelnika.
A prawda jest taka, że podążanie za mitami na temat pisania to zwyczajnie świetna wymówka, żeby nie sięgnąć po swoje pisarskie marzenia. Czyż nie?
Ponieważ jednak jestem tutaj, żeby nie pozwolić Ci zrezygnować z tych marzeń, to postanowiłam zwrócić Twoją uwagę na trzy mity dotyczące pisania, z którymi spotykam się w mojej pracy naprawdę często. Sprawdź, czy przypadkiem któryś z nich – albo wszystkie trzy – nie stanął i na Twojej drodze do napisania książki albo realizowania swojej pasji i swobodnej zabawy słowem.
MIT 1
Żeby pisać dobre teksty, trzeba urodzić się z talentem pisarskim
Jak w każdej innej dziedzinie życia, tak i w pisaniu talent bardzo pomaga, zwłaszcza, kiedy planujemy wspinanie się na twórcze szczyty. Talent nie jest jednak niezbędny, żeby pisać i to naprawdę dobrze. Z drugiej strony, sam talent nie zdziała cudów, jeśli nie będzie mu towarzyszyła praca i rozwój kompetencji.
Bazę i nawóz dla tego mitu stanowi przekonanie, że pisanie to przede wszystkim – albo nawet tylko i wyłącznie – sztuka i akt natchnienia, piszący zaś jest wysłannikiem bóstw niosącym ich przesłanie. Cóż… może i brzmi to śmiesznie, ale zdziwiłabyś się, jak wiele osób wciąż karmi się tym przekonaniem.
Prawda jest zdecydowanie mniej romantyczna. Pisanie to oczywiście sztuka i odrobina boskich mocy zawsze się przyda, ale na pierwszym planie pisarskiej codzienności znajdziesz przede wszystkim rzemiosło! Dlatego właśnie za dobrymi tekstami stoją: regularna praktyka oraz poszerzanie wiedzy i rozwój kompetencji, nie zaś wyłącznie tak upragniony talent.
Bo jak mówi Haruki Murakami:
Z pisaniem jest tak, że albo ma się wrodzony talent,
albo człowiek desperacko się stara i w końcu się nauczy.
Nie ma innej możliwości.
Z tą praktyką, regularnością i rozwojem kompetencji bywa natomiast różnie, a to z jednego prostego powodu… ten etap pracy twórczej wymaga od piszącego wysiłku i determinacji, które dla wielu nie są już tak pociągające, jak spisywanie na kawiarnianych chusteczkach natchnionych wersów.
Znam ten ból, kiedy słowa nie płyną swobodnie. Znam też to uczucie zwątpienia we własne możliwości twórcze – czy też talent – kiedy myśli przybierają na papierze wykoślawioną formę.
Wiem jednak z praktyki własnej i osób, z którymi pracuję, że takie twórcze zmagania najłatwiej rozpuszczają się w… pisaniu mimo wszystko.
Warsztaty i kursy, które prowadzę pomagają właśnie pisać bez zbędnego zastanawiania się nad własnym talentem. Uczestnicy moich zajęć odkrywają swoje talenty i wyjątkowy styl poprzez praktykę. I wiesz co? To działa :))
Dlatego, jeśli chcesz pisać, ale obawiasz się, że brak Ci talentu, to mogę dać Ci tylko jedną radę:
Porzuć wszelkie obawy i po prostu zacznij pisać, bo tylko tak przekonasz się, co potrafisz.
MIT 2
Najlepsze teksty powstają, kiedy pisze się tak po prostu z serca
Och tak, cudownie się pisze, kiedy serce dyktuje kolejne frazy i wersy. Któż nie marzy o takim komforcie pracy twórczej. Chyba każdy. Każdemu też prawdopodobnie przydarzają się i takie momenty. Ale… (bo oczywiście jest ‘ale’, a nawet kilka)
- czekanie na twórcze podszepty serca jest dokładnie tym samym, co czekanie na wenę i natchnienie, a jak już pewnie zdążyłaś się zorientować z moich poprzednich wiadomości, jestem zdecydowaną przeciwniczką takiego procederu,
- natchnienie, wena czy właśnie głos serca, owszem, zdarzają się, ale są wyjątkowo kapryśne i opieranie wyłącznie na nich swojej pisarskiej aktywności kończy się bardzo marną płodnością twórczą,
- jeśli zatem czekasz na takie właśnie oświecone momenty, to z pisania od serca zrobiłaś sobie zwyczajnie świetną wymówkę, żeby nie realizować swoich pisarskich planów,
- poza tym każdy tekst – nawet ten podyktowany przez najbardziej utalentowane serce – potrzebuje redakcji, korekty i szlifu. Nie wszystko, co łatwo się tworzyło, później łatwo się czyta. Czasem jest dokładnie odwrotnie.
Zwłaszcza zatem, jeśli nosisz w głowie jakąś historię i marzy Ci się spisanie jej albo planujesz napisanie książki, w której podzielisz się swoją wiedzą lub doświadczeniami, to nie czekaj na głos serca, tylko zacznij pisać już teraz – serce dołączy, kiedy będzie gotowe i doda wtedy Twoim tekstom magii.
MIT 3
Piszący jest ze swoim pisaniem sam
Owszem, prawdą jest, że nikt nie napisze za Ciebie Twojej książki ani żadnego innego tekstu – przy czym nie mówimy tu o copywritingu 😉 Jeśli chcesz pisać, musisz to zrobić sama. Nie oznacza to jednak, że musisz być w tym procesie osamotniona.
Sam proces pisania jest z natury czynnością indywidualną, ale pamiętaj o jednym: tworzenie tekstów nie składa się tylko i wyłącznie z samego przelewania myśli na papier. To proces, na który składa się wiele innych elementów, a wśród nich:
- szukanie inspiracji,
- zbieranie informacji i układanie ich w logicznej formie,
- planowanie tekstu i pracy nad nim,
- określenie odbiorcy i celu tekstu,
- podejmowanie decyzji dotyczących zarówno treści, jak i formy: języka, stylu czy kompozycji,
- zmaganie się z przeciwnościami: brakiem czasu, motywacji albo pomysłu,
- wielokrotne czytanie napisanych już fragmentów i ich poprawianie,
- korekta i redakcja,
- i oczywiscie radzenie sobie z całym mnóstwem emocji, które towarzyszą każdemu procesowi twóczemu: zagubieniem, niepewnością, zwątpieniem, frustracją itd. itd.
Na wielu etapach pracy nad tekstem, zwłaszcza tak złożonym, jak książka, łatwo się zagubić, stracić dystans, zwątpić w sens dalszego pisania, a nawet w swoje kompetencje! Nie warto wtedy walczyć samemu – szczególnie, że są wokół Ciebie osoby, które mogą Ci w tej drodze towarzyszyć.