RozwójSłoik Pełen Sukcesów
Słoik Sukcesów – wiadomości od samego siebie
W styczniu 2018 roku rozpoczęłam pewien eksperyment i stworzyłam swój Słoik Sukcesów. Wcześniej sporo słyszałam o tej idei, a jeszcze więcej się jej naoglądałam, bo ładny słoik i kolorowe karteczki to wdzięczny instagramowy motyw 😉 Rok temu postanowiłam spróbować i sprawdzić, czy i jak działa słoik. Po 12 miesiącach eksperymentu – a raczej bardzo ciekawego i przyjemnego doświadczenia – dzielę się swoimi wnioskami.

SŁOIK SUKCESÓW – (JAK) TO DZIAŁA

Wystarczył jeden nagłówek i wszystko jasne. Tak, Słoik Sukcesów działa. I nie chodzi o żadną magię czy specjalną moc, ale o efekt, jaki można osiągnąć, regularnie zasilając swój słoik informacjami. 

Ale zanim o sukcesach, wyjaśnię najpierw, jak działa Słoik Sukcesów i jak zabrać się za jego stworzenie. Instrukcja jest prosta:  

  1. bierzesz słoik (albo pudełko czy inny pojemnik), możesz go ozdobić lub zostawić takim, jaki jest, możesz na nim napisać, czym jest (coś w rodzaju Słoik Moich Sukcesów) albo zostawić bez podpisu;
  2. wybierasz dla słoika jakieś miejsce: wygodne dla Ciebie, tak żeby nie przeszkadzał, ale też nie był schowany na tyle skutecznie, że zapomnisz o nim zupełnie;
  3. obok słoika możesz zostawić też bloczek kartek i długopis – nie jest to element konieczny, ale warto mieć te narzędzia pod ręką;
  4. następnie przez cały rok wrzucasz do słoika karteczki z zapisanymi na nich sukcesami. Rób to tak często, jak tylko poczujesz, że odniosłeś jakiś sukces, nawet najmniejszy. Możesz też wyrobić w sobie nawyk codziennego podsumowania poprzez spisanie choćby jednego sukcesu, jaki osiągnąłeś danego dnia (to przy okazji świetny sposób na docenianie siebie na bieżąco);
  5. po 12 miesiącach otwierasz słoik, czytasz i… cieszysz się, a Twoje serce rozpiera duma i szczęście 😀 

I tak to właśnie działa. Jeśli tylko w ciągu całego roku będziesz dbał o zapełnianie słoika, to efekt może Cię nie tylko pozytywnie zaskoczyć, ale wręcz powalić swoją ogromną mocą. Mnie powalił!

 MOJE WNIOSKI 

Swój słoik zaczęłam wypełniać dokładnie 1 stycznia 2018 roku, a otworzyłam 31 grudnia. W międzyczasie nie zaglądałam do niego ani nie robiłam żadnych dodatkowych podsumowań tych codziennych sukcesów. Ponieważ jednak robię  na bieżąco podsumowania swoich działań zawodowych, to oczywiście część sukcesów pokrywała się. Jednak o ile w podsumowaniach biznesowych dominują raczej spore dokonania i efekty konkretnych projektów, to zdecydowana większość karteczek w słoiku opisywała takie naprawdę drobne osiągnięcia, które – jak się okazało – przyczyniały się do tych dużych, a często wręcz przypomniały mi, jak to się właściwie stało, że udało mi się zrealizować jakiś większy cel. I tutaj wyłania się pierwszy wniosek (a za nim kolejne):

 

SPOSÓB NA WYBIÓRCZĄ PAMIĘĆ

To jasne, że zazwyczaj lepiej pamiętamy duże i spektakularne wydarzenia z naszego życia niż te codzienne, pozornie o niewielkim znaczeniu i wpływie na nas. Zapominając o tych mniejszych faktach, zacieramy jednak często prawdziwy obraz całości. Także odnosząc jakiś wielki sukces, nie pamiętamy zazwyczaj, jak to się wszystko zaczęło i jakie małe kroki oraz drobne sukcesy przyczyniły się do ostatecznej wygranej. 

Spisywanie tych stosunkowo niewielkich sukcesów na bieżąco oraz odczytanie ich po czasie pozwala dostrzec i docenić wagę małych kroków w drodze do wielkich osiągnięć. Bo choć wszyscy wiemy, jak ważne są te małe kroki, to naprawdę często – zbyt często – zapominamy, jak ogromne mają znaczenie i że bez nich nie pokonalibyśmy tak długich tras wiodących do spełnienia marzenia czy realizacji celu.

 Jest jeszcze jeden – nawet ciekawszy, a na pewno bardziej zaskakujący – efekt zapisywania poszczególnych małych sukcesów. Chodzi o te zdarzenia, które zakończyły się „porażką” (wstawiam cudzysłów, bo jak wiadomo, wiele porażek to tak naprawdę lekcje). Z perspektywy czasu, nawet kilku miesięcy dane przedsięwzięcie jawi nam się już tylko z perspektywy efektu końcowego, zapominamy natomiast o procesie, który do niego prowadził. Efekt, który postrzegamy jako porażkę przyćmiewa sukcesy, które towarzyszyły nam po drodze

Jednym z takich przykładów jest w moim przypadku staranie się o bardzo ciekawą pracę na uniwersytecie w Oksfordzie. Ostatecznie pracy nie dostałam, dlatego temat ten w ogóle nie pojawił się w żadnym z podsumowań moich tegorocznych sukcesów. Przecież z takiej ogólnej perspektywy nie odniosłam żadnego sukcesu. Kiedy jednak otworzyłam mój Słoik Sukcesów, znalazłam w nim kilka kartek pełnych uznania dla mnie samej na poszczególnych etapach rekrutacji. Pierwsza notka dotyczy samego wysłania zgłoszenia (mimo ogromnych wątpliwości i obaw). Kolejny sukces to zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną. Jeszcze jeden został spisany w dniu rozmowy, po której czułam, że zrobiłam wszystko, co mogłam i w trakcie rozmowy wypadłam bardzo dobrze. Pamiętam, że już tego dnia, po zadaniu wielu pytań rekruterom, miałam wrażenie, że to stanowisko nie jest raczej dla mnie. Nie zmienia to jednak faktu, że zarówno po rozmowie, jak i na wcześniejszych etapach byłam z siebie naprawdę dumna i zadowolona. 

 

MOC POZYTYWNYCH WIADOMOŚCI DO SAMEGO SIEBIE

Spisywanie swoich sukcesów w formie krótkich notek do samego siebie działa niesamowicie wzmacniająco i to dwukrotnie: pierwszy raz, kiedy w dniu sukcesu wzmocnisz jego odczuwanie zapisaniem go na kartce, drugi raz natomiast, kiedy po kilku miesiącach przeczytasz tę wiadomość i przypomnisz sobie zarówno samo zdarzenie, jak i swoje emocje z nim związane. 

Po przeczytaniu kilkunastu karteczek z mojego słoika poczułam przypływ niebywałej wprost czułości w stosunku do samej siebie, a także radości i miłości. To tak, jakbym w ciągu paru chwil usłyszała ogrom komplementów i ciepłych słów od kogoś mi bardzo, bardzo bliskiego. Trudno jest opisać wdzięczność, jaką poczułam do siebie za każde słowo uznania, które spisałam na każdej z kartek. 

Wielokrotnie na pewno słyszałeś, że choćbyśmy zbierali miliardy pochwał każdego dnia od różnych osób, ale nie będzie w nas zgody na ich przyjęcie, to one i tak nie dadzą nam na dłuższą metę szczęścia. Najważniejsze bowiem to umieć chwalić i doceniać samego siebie. O ile jednak komplementy wypowiadane do swojego smutnego odbicia w lustrze dość trudno przyjąć, o tyle te, które przychodzą do nas samych w formie spisanych wiadomości mają zupełnie inną moc. Przychodzą jakby z zewnątrz, a jednak ze środka. 

 

POCZUCIE SPRAWCZOŚCI POPRZEZ PRAKTYKĘ DOCENIANIA SIEBIE

Tyle mówi się ostatnimi laty o wdzięczności i jej praktykowaniu. Dzienniki wdzięczności (inaczej: wdzięczniki), listy rzeczy, za które odczuwamy wdzięczność, sposoby na jej wyrażenie – to wszystko piękne i bardzo ważne praktyki. Tyle tylko, że dość często uczucie to odnosimy do świata zewnętrznego albo efektów działań jakichś czynników zewnętrznych. Dziękujemy za zdrowie, pogodę, obfitość, przyjaciół, okoliczności, przedmioty. Jesteśmy wdzięczni naszym bliskim, przyjaciołom, nauczycielom, ba, nawet wrogom, bo to od nich otrzymujemy wprawdzie najboleśniejsze, ale najskuteczniejsze życiowe lekcje.

A co z wdzięcznością samemu sobie? Co z docenianiem nie tylko tego, co mamy, ale tego, jacy jesteśmy i jak spędzamy każdy dzień, osiągając wspaniałe, choćby nawet maleńkie sukcesy. 

Mój Słoik Sukcesów sprawił, że zaczęłam zdecydowanie bardziej doceniać samą siebie, swoje starania i dokonania. Regularne spisywanie moich codziennych osiągnięć okazało się wyzwaniem rzuconym nawykowi ignorowania tych drobnych sukcesów. Kiedyś najczęściej uznawałam je za zbyt nieznaczące, żeby jakoś specjalnie się nimi cieszyć, a już na pewno nie stanowiły one powodu do świętowania. Dziś zauważam je i poświęcam im chwilę, pełną uznania i wdzięczności.

Takie podejście do własnych dokonań, ich dostrzeganie i docenianie, zwiększa też poczucie sprawczości. Jak wspomniałam wcześniej, przegląd całorocznych małych sukcesów pokazuje drogę, jaką musiałam przejść i kroki, które podjęłam, żeby zrealizować pewne większe cele. Teraz nie tylko wiem to teoretycznie, ale i mam dowody na to, że duże sukcesy nie przydarzają mi się. To ja je buduję krok po kroku, a moim budulcem są małe codzienne sukcesy.

 

 A TO DOPIERO POCZĄTEK

Bo od Ciebie zależy co zrobisz z wiedzą i doświadczeniem wyniesionymi ze Słoika Sukcesów. W zależności od swoich potrzeb i celów możesz albo zatrzymać się na jednorazowym wzmocnieniu i docenieniu siebie, albo zrobić kolejny krok. Możesz zostawić sobie wszystkie kartki i wracać do nich, kiedy masz gorszy dzień czy czujesz, że brak Ci wiary w siebie i swoje możliwości. Możesz wykorzystać te informacje do analizy swoich całorocznych działań i ich wpływu na realizację większych projektów. Analiza taka da Ci też prawdopodobnie ciekawy ogląd Twoich mocnych stron. Wszystkie te dane możesz natomiast wykorzystać do planowania kolejnych miesięcy. 

Słoik Pełen Sukcesów_2I nie zapomnij o swoim Słoiku w styczniu każdego kolejnego roku.

Pusty, ale głodny pochwał czeka na kolejną dawkę Twoich Sukcesów.

Mój już dostał pierwsze kęsy 😀

 Powodzenia i samych wspaniałości w 2019 roku!


 

Jeśli podobał Ci się mój tekst, znalazłaś w nim wartościowe treści lub inspirację, zostaw proszę komentarz oraz udostępnij wpis tym, których Twoim zdaniem może zainteresować 🙂